Historia najważniejsza, a więc...Dwa małżeństwa i jeden romans. A może tak bardziej obrazowo?
![]() |
ZDRADA |
WYRZUTY |
ZŁOŚĆ |
Ruth Wilson |
Przepraszam, strasznie się wygłupiam, a Affair naprawdę jest dobrym serialem. Obejrzałam cały sezon w trzy lub cztery dni. To już powinna być najlepsza rekomendacja, gdyby jednak nie...
Małżeństwa. Jedno żyje nad morzem, ma ranczo, próbuje radzić sobie ze śmiercią 4-letniego synka. Drugie- bogate z miasta, czwórka dzieci, właśnie jadą na wakacje. O dziwo nad morze, tak - właśnie, by nieuchronny los mógł się dopełnić, a nasza para numer jeden mogła się poznać. Serial opiera się na zeznaniach-retrospekcjach naszej dwójki bohaterów, każdy odcinek jest podzielony na dwie części - dwa punkty widzenia jednej historii. Śledzenie dwóch subiektywnych perspektyw naprawdę wciąga. To powoduje jeszcze inną rzecz, punkt ciężkości to obecność, bycie ze sobą. Te same słowa może wypowiedzieć inna osoba w zależności, czyją wersję oglądamy. To na czym się skupiamy oglądając inne seriale, tu nie ma znaczenia. Tu trzeba lepić niepewnie swoją opowieść. Pojawiają się oczywiste pytania o etykę, różne perspektywy patrzenia na zdradę, są momenty wątpliwości i wahań. Konsekwencje zdrady oczywiście są i to zaznaczone grubą i wyraźną kreską, mimo tego, nie czujemy się zwolnieni z samodzielnego myślenia. Motywacja bohaterów, przypadek, świadome decyzje, pragnienia i zobowiązania - jednocześnie wszystkie wyznaczają kierunek fabule.
Bardzo podoba mi się, że nie jest zawężone spojrzenie na rodzinę. Rodzice bohaterów lub inni krewni nie są martwą scenografią, a uczestniczą w nurcie głównej akcji. To bardzo ożywia i uwiarygadnia historię.
Aktorki pierwszoplanowe - mistrzowskie, panowie wypadają niewiele gorzej. Wadą jest nawarstwienie problemów, momentami absurdalne, zwłaszcza w ostatnim odcinku. To już nawet nie są problemy tylko jedna wielka awantura z bronią w tle, gdzie każdy wypomina każdemu kogo zdradził. Robi się wtedy nieco śmiesznie. Jak gdyby scenarzyści zapomnieli ile odcinków mieli zrobić i pisząc ostatni zorientowali się, że to już koniec. A to wsadźmy pomysły na przynajmniej połowę kolejnego sezonu do ostatniego odcinka. Czułam się jakbym oglądała przydługi zwiastun 2 sezonu właśnie.
Polecam. Sądzę, że każdy może dojść do innych wniosków oglądając "The Affair". Można też po prostu obejrzeć coś wciągającego bez zbędnych rozmyślań, ale ja jestem z tych typów refleksyjnych i dogłębnie analizujących. Ludzie nie są rzeczami - to można rozumieć na wiele sprzecznych ze sobą sposobów. Tak można wytłumaczyć między innymi afekt i brak samokontroli albo niedefiniowalny szacunek, który należy się każdemu człowiekowi. A jeżeli naprawdę patrzymy na rzeczywistość w tak odmienny sposób to czy warto traktować ją tak poważnie? Jesteśmy w wiecznym związku ze swoim mózgiem i sercem, filtrowani przez nasze "ja", ludzie są na drugim miejscu.
Przy okazji czołówki odkryłam piosenkarkę, która czuję, że śpiewała we mnie od zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz