niedziela, 10 marca 2019

Mniej lub bardziej klarowne

Ku uciesze


Ucieszę ciszę
Uciszę uciechę
Zwierzę uwiążę
Wierzę powieszę
Zranię się rankiem
Zamknę się w ramce
Zniknę ucichnę
Zaraniem zabłysnę
Wiarę odzyskam
Zwierzę wyściskam
Zwiążę swą duszę
I już się nie uduszę
Ciszą się ucieszę
W uciechę przeobleczę
Warknę z furkotem
A zwierzę jest kotem
Z małym polotem

Dolegliwości


Nie o mnie
I nie o tobie

Nie o nas
I nie o Bogu

Na barykadzie wiersza
Wieszczem świerszcz się obwieszcza

Na scenie się budzi
Bezruchem znaczy
Przezroczystości istotą
Ściana kurwa mać

***


Nie uczymy się pisać wierszy
Rzeźbimy w ciemności
Nie wiedząc czy nam wolno

Kurzu wstydem pokrywamy wersy
Myślimy poezję przed snem
By przepadła gdzieś w mroku

Słowa to nasze tajemnice
Jedyne bez rozliczeń
Żadna siła nas nie zmusi byśmy
je wypuścili wraz z głośnym świstem oddechu

W niedzielę czujemy
Że trzeba wyspowiadać się ze swojej grafomanii
Czy Bóg każe za rymy krakowsko-częstochowskie
Czy zasłużę na natchnienie


---

R. Barthes pisał o haiku, że to: wyciszenie nieustępliwej paplaniny duszy. Moje wiersze to nie haiku, być może więc zaliczają się nadal do paplaniny, ale mniejszej niż reszta wpisów na tym blogu.




      Okładka magazynu Life C. Colesa Phillipsa



1 komentarz:

  1. Twoje wiersze są znakomite, lekkie, zabawne, ale walące w głowę i bolesne. ZASKAKUJĄCE!!!

    OdpowiedzUsuń