Ku uciesze
Uciszę uciechę
Zwierzę uwiążę
Wierzę powieszę
Zranię się rankiem
Zamknę się w ramce
Zniknę ucichnę
Zaraniem zabłysnę
Wiarę odzyskam
Zwierzę wyściskam
Zwiążę swą duszę
I już się nie uduszę
Ciszą się ucieszę
W uciechę przeobleczę
Warknę z furkotem
A zwierzę jest kotem
Z małym polotem
Dolegliwości
I nie o tobie
Nie o nas
I nie o Bogu
Na barykadzie wiersza
Wieszczem świerszcz się obwieszcza
Na scenie się budzi
Bezruchem znaczy
Przezroczystości istotą
Ściana kurwa mać
***
Rzeźbimy w ciemności
Nie wiedząc czy nam wolno
Kurzu wstydem pokrywamy wersy
Myślimy poezję przed snem
By przepadła gdzieś w mroku
Słowa to nasze tajemnice
Jedyne bez rozliczeń
Żadna siła nas nie zmusi byśmy
je wypuścili wraz z głośnym świstem oddechu
W niedzielę czujemy
Że trzeba wyspowiadać się ze swojej grafomanii
Czy Bóg każe za rymy krakowsko-częstochowskie
Czy zasłużę na natchnienie
---
R. Barthes pisał o haiku, że to: wyciszenie nieustępliwej paplaniny duszy. Moje wiersze to nie haiku, być może więc zaliczają się nadal do paplaniny, ale mniejszej niż reszta wpisów na tym blogu.
![]() |
Okładka magazynu Life C. Colesa Phillipsa |
Twoje wiersze są znakomite, lekkie, zabawne, ale walące w głowę i bolesne. ZASKAKUJĄCE!!!
OdpowiedzUsuń