Ubrania na pogrzeb
Nigdy nie pasują
Kłują elegancją
Czerń jest potwarzą
Razi w oczy
Gdybyśmy mogli wszyscy nago stanąć
A nie w tych szmatkach
I uśmiechach spod łez
Czy łez spod uśmiechów
Ponad niebo jak gdyby nigdy nic
Każda emocja jest nieprawidłowa
Układanka rozpadła się
A my udajemy, że my jesteśmy układanką
Każdy ruch jest ruchem nie w tym kierunku
Każdy gest i spojrzenie fałszywe
Fałsz. To jest to słowo
Czerń jest fałszywa
Jakby to była opowieść o nas
Nasze żale, lęki i smutki
Gnieżdżą się w tej czerni
Tylko koronka nas zdradza
Chcemy być ładni
Chcemy być uroczyści
Przecież to okazja
Uroczystość rodzinna
Zapytamy: co u ciebie w życiu
Bo my jeszcze żyjemy
Życie nie zastygło w dziwnej fazie
I trzeba umieć o nim opowiadać
Przestaniemy opowiadać kiedy sami umrzemy
Wtedy inni za nas o nas opowiedzą
Pokażą nasze zdjęcie
To był on, a jego życie...
Nieżywy staje się bardziej żywy niż my
Wyraźniejszy niż za życia
W centrum uwagi wszystkich
W jednym momencie
Ale to nadal okazja do zjedzenia lodów
I kłótni z kelnerem
Życie jest za krótkie, by odmówić sobie przyjemności
I żałować
Bez żalu się rozejdziemy
Zjednoczyła nas śmierć
Na chwilę
A każdy chce wrócić do życia
O wiele bardziej niż wcześniej
Spokojniejszy i bardziej nienasycony
Bo życie się jednak kończy
Realistycznie i bezpowrotnie
Przypomnieliśmy sobie o tym
Poczuliśmy ulgę
Każdego celem jest śmierć
Nic nie musimy
A jednak
Ciężki orzech do zgryzienia
Czym wypełnić życie do śmierci
Przecież zwykłe istnienie nie wystarczy
Trzeba jeszcze być jakimś
Dać możliwość być jakoś wspomnianym
Dać poczucie, że ktoś cię znał
Dać preteksty wspomnieniom
Dobrze, że na swoim pogrzebie
Nie musisz odpowiadać na pytania
Twoje istnienie się skończyło
Nie musisz go usprawiedliwiać
Zrobi to ktoś za ciebie
Nie żyjesz
Świat ma wyjebane
Nie musi pytać czy chciałbyś coś wtrącić
Jedyną prawdą jest to, co oni
Wiedzą i powiedzą
Co myślą i sobie wyobrażają
Masz obrońcę z urzędu
Możesz napisać list
Zostawić testament
Ale twój głos już nie zabrzmi
To tylko protezy i duszne zaświaty
Teraz będziemy żyć prawdziwie
Między lodami a kawą
Pocieszeni znanymi smakami
O tym zapomnimy
Pełniejsze życie to to bez śmierci
Nie żyjemy, by się żegnać
Nie wiążemy, by się rozstać
Nie jemy, by zwracać
Nasza śmierć do nas nie należy
Nasza śmierć nie jest o nas
26/01/20
Brawo Lu! Piękny i przejmujący wiersz.
OdpowiedzUsuńdziękuję!
UsuńJestem porażona i poruszona do głębi. Bolesny i bardzo piękny wiersz.
OdpowiedzUsuń