środa, 21 kwietnia 2021

Karma

Śmierć nie powiedziała ostatniego słowa
Połyka kolejne ofiary
Nie zamknęła swych ramion
Nienasycona, wciąż niedokarmiona

Żywi się niepostrzeżenie
Przy akompaniamencie wiosennych świergotów
Doskonała obojętność świata jest rzeczywiście
Doskonała

Dla jednostek trzęsienie ziemi
Nie widać go ani nie słychać
Stawia pytanie
Żyjesz ty

Codziennie buntujesz się przeciwko niej
Stawiając ją w centrum
Jej ostateczna pieszczota 
I tak cię nie ominie

Tego dnia myślałam
Jak można żyć uznając kogoś za martwego dla nas za życia
Śmierć dogoniła mnie w dwóch susach
Psst, ja tu jestem - szepnęła - dywagacje zostaw na później

Potem machnęła pobłażliwie ręką
Póki żyjesz możesz mieć te swoje - odchrząknęła - dylematy

Ktoś powiedział dzień dobry
Ktoś się uśmiechał i wpatrywał we mnie
A co, ty jutro wyjeżdżasz?
Para zsunęła maseczki w parku

Nie do wiary
Słońca nie przysłoniła ciemna chmura
Śmierć leżała pod ławką
Nieuwiązana jak pies naprzeciwko

Nie ma uczuć po śmierci
Jest dojmujący triumf skończoności
Zerwany dach nad głową
Wyciągnięty dywan spod nóg

Zniknie i powróci
a ja napiszę znów kilka słów

Nie pyskuj i pakuj się




1 komentarz: